1. |
Tęsknotyzm [Longings]
02:20
|
|||
Tęsknota to też uczucie
Znaczny stan poruszenia
I póki jestem świadomy
Staję się bardziej złożony
I czaszka już nie urasta
Maleją me możliwości
Uników i uciekania
Od ciosów i głosów
Tęsknoty.
Kamienie spadają ze szczytów
Trącając struny kręgowców
Gromady, domeny, gatunki
Owady, dolmeny, jaskółki
I czaszka już nie urasta
Maleją me możliwości
Uników i uciekania
Od ciosów i głosów
Tęsknoty.
|
||||
2. |
In Jutero
03:04
|
|||
Sprawy czekają
Się gromadzą
Sprawy są nagłe
Co poradzę
Jutro zacznę, jutro wezmę
Się za sprawy te zaległe
Ale dzisiaj, dzisiaj jeszcze
pomyślę jak zacząć najlepiej
Sprawy mi krążą
Jak albatrosy
Dzioby ostrzą
Ostre jak kosy
Sprawy nieba i ziemi
Sprawy się przedzierzgnęły
Pierwsze są ostatniemi
Jutro zacznę, jutro wezmę
Się za sprawy te zaległe
Ale dzisiaj, dzisiaj jeszcze
pomyślę jak zacząć najlepiej
|
||||
3. |
Wierzby [Willows]
03:12
|
|||
4. |
i Kapelusz [and a Hat]
03:16
|
|||
Z trudno przepuszczalnych gleb
Jony podróżują wzwyż
Negocjują ze mną kształt
I pierścieni moich bieg
I kapelusz
ostatnich już
Abisyńskich róż
Wczesne drewno, późne drewno moje
Twarde, zbite, pierworodne słoje
I kapelusz
ostatnich już
Abisyńskich róż
|
||||
5. |
||||
Muszę dużo ćwiczyć!
To lepsze niż latanie!
Moja pierwsza jazda na wrotkach!
Złaź zaraz! To łatwe!
Jestem robakiem wielkiego jabłka!
Mam nadzieję, że lata nie będzie!
Wrotki są fajne! Jest tu Franek?
Ruszam do dzieła jestem Pigmanem!
|
||||
6. |
Dzero
02:24
|
|||
Przestało mi działać w klawiaturze zero,
Czy to znaczy, że nigdy już nie będzie niczego?
Och, chciałbym być taki pewien jak ty!
|
||||
7. |
Savannah
04:34
|
|||
Zamek szklanych wróżek i
Wyrzucone krewetki
Ośmiokątna altana
Savannah
Woda po szyję sięga mrok
Na plaży drzemie smok
Muszla zęba złamana
Savannah
Słońce zachodzi, nie zajdzie
Mewa klucza nie znajdzie
Dziwnie na mnie spojrzała
Savannah
Ostatni dzień z wielu, nie chcę do hotelu
Słońce nie spadło lecz nadal spada
I jego tarcza czeka rozgrzana
Savannah
|
||||
8. |
||||
Nie mówię o czasie który ma nadejść
Nie mówię o załatwianiu spraw
Nie mówię o terminach spłat
Mówię o długich wąsach traw
Mówię o drodze znikąd do lasu
Mówię o jezior zielonych łzach
Mówię o łące pośród hałasu
Ptaków i długich wąsów traw
Więc gdy materia przydusi cię
Na peryferie pędź póki dnia
I coraz bardziej czołgaj się
Aż cię przykryją wąsy traw.
Hej, tam za biurem jest luźna płytka
Pod płytką popiół i peta wiór
A jego przegub przebija wzwyż
Małe ździebełko, nawet tu
Więc gdy materia przydusi cię
Na peryferie pędź póki dnia
I coraz bardziej czołgaj się
Aż cię przykryją wąsy traw.
|
||||
9. |
||||
Do czasu rozumie mnie ściana,
do czasu przyjmują mnie drzwi.
Boję się, że przestrzeń zbuntuje się,
każe zostać na zewnątrz i mi.
Moich nerwów sieć zapomniała co to wdech
I światła brak mocnego w pustej kuli oka mego
Mego
Jest pajęczyna miedzy dniami,
po której skoczek idzie zziębły,
i lawiruje kończynami,
i prawie wpada do przerębli.
|
||||
10. |
Halfconnected
04:00
|
Jan LF Strach Poznań, Poland
Ktoś musi pilnować niszy--
Streaming and Download help
If you like Jan LF Strach, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp